Usługi
Odzyskiwanie danych z macierzy RAID
Odzyskiwanie danych z dysku HDD / SSHD
Odzyskiwanie danych z dysku SSD / NVMe
Odzyskiwanie danych z pendrive i kart pamięci
Baza firmware
Cennik
Adres i kontakt
30 stycznia 2025
Zdawałoby się, że taki dysk można zakupić z pewnego źródła.
Ten wpis powstał w odpowiedzi na incydent, który przytrafił się jednemu z naszych Klientów.
Postanowiliśmy po krótce opisać sposoby jakimi warto kierować się przy wyborze potencjalnego urządzenia do przechowywania danych.
No właśnie, na pierwszy, drugi, a nawet trzeci rzut oka taki dysk wygląda całkiem w porządku.
Jest zapakowany w zgrzaną fabrycznie folię elektrostatyczną, po rozpakowaniu nie nosi śladów używania, naklejka i nadruki wyglądają poprawnie, po podłączeniu działa oraz można na niego nagrać i odczytać dane.
Co jest zatem nie tak?
Opakowanie nie będzie tu odpowiedzią na pytanie czy dysk pochodzi z fałszywej dystrybucji.
Po jego rozpakowaniu możemy spróbować wstępnie określić, czy mamy do czynienia z fake'owym urządzeniem z odzysku czy nowym produktem.
Jakość drukowanych etykiet stoi obecnie na tak wysokim poziomie, że odróżnienie samodzielnie wykonanych naklejek jest niemalże niemożliwe.
Inaczej sprawa się ma jeśli chodzi o ich proste naklejenie w wyznaczonych polach, jednak aby to ocenić musielibyśmy mieć drugi dysk (najlepiej tego samego modelu) obok.
Możemy sprawdzić czy złącza zasilania i przesyłu danych noszą ślady instalacji na nich wtyczek od przewodów - używany dysk może mieć przetarcia.
W końcu dochodzimy do możliwych widocznych defektów spowodowanych instalacją: zadrapany lakier, przytarcia na korpusie i wytarty lakier w gwintach.
Niestety w coraz większej liczbie urządzeń stosuje się montaż beznarzędziowy, który nie zostawia śladów instalacji w sankach, kieszeniach lub obudowach.
A więc na podstawie wizualnych oględzin nie jesteśmy w stanie określić, czy nasz dysk był wcześniej używany...
Wizualnie my też nie stwierdziliśmy uchybień w otrzymanym dysku.
Sprawa wydała się podczas partycjonowania dysku oraz na liście programu, na którym aktualnie przeprowadzaliśmy inne prace, a listę którego musieliśmy odświeżyć aby wyświetlić inne urządzenie.
Dysk, który według zamówienia i informacji widocznych na etykiecie miał być modelem WD20PURX-64P6ZY0 o pojemności 2TB zidentyfikowany został jako model WD30E o pojemności 3TB.
Jako ciekawostkę dodamy, że finalnie modelowo powinna być to wersja 4TB...
Wszystkie dostępne na rynku dyski twarde, "gołe" czy schowane w obudowach zewnętrznych, numery seryjne posiadają w dwóch miejscach i oba powinny być takie same:
W chwili obecnej najlepszą metodą weryfikacji autentyczności nabytego dysku twardego jest sprawdzenie numerów seryjnych bezpośrednio na stronie producenta:
Kto mniej płaci dwa razy traci... Dopóki są chętni chcący zaoszczędzić parę złotych, są i Ci którzy oferują refabrykowaną pamięć.
Staramy się zawsze stawiać po obu stronach barykady - Użytkowników i producentów.
Blokowanie dostępu serwisowego do nośników pamięci masowej ma jak widać swoje uzasadnienie - brak możliwości łatwego wprowadzania zmian do oprogramowania układowego oraz modyfikacji urządzeń.
Z drugiej strony producenci nie zapewniają nam wsparcia i dokumentacji w przypadku utraty dostępu do danych, a nieuczciwi sprzedawcy i tak osiągną swój cel i spróbują oszukać nabywcę.
Możecie powiedzieć, że dysk został kupiony w niewłaściwym miejscu. Ba! Pewnie na dobrze znanym zagranicznym portalu.
Niestety, dysk został kupiony w normalnym sklepie oferujacym tego typu produkty, okazało się nawet, że sami robiliśmy tam zakupy.
Tak, finalnie to sklep na własne życzenie został nabity w butelkę, ponieważ zakupił partię dysków po niższej niż rynkowa cenie.
Nie mniej to Użytkownik końcowy ma największy problem, ponieważ ryzykuje swoimi danymi.
Ta historia ma pozytywne zakończenie, jednak każdego tygodnia otrzymujemy przynajmniej jeden przypadek, kiedy nośnik pamięci nie do końca okazauje się tym, czym powinien być.